Dzisiejszy wpis będzie znacząco różnił się od pozostałych. Po ponad dwóch miesiącach od Auto Stop Race, zdecydowałem się w końcu rozpocząć czytanie książki, którą otrzymałem bezpośrednio od jej autora podczas jednej z prelekcji podróżniczych. Żałuję, że tak późno się za to zabrałem, bo mógłbym troszeczkę inaczej zaplanować swoje najbliższe miesiące. Trudno! Lepiej późno niż wcale.

AVENTURA, bo taki właśnie tytuł nosi wspomniana wyżej książka to opowieść od dwóch szalonych chłopakach z Polski, którzy mając w kieszeni sto dolarów wybrali się w podróż do Meksyku. Jednak ten kraj nie był ich głównym celem. Chłopaki postanowili, że dotrą do Brazyli. Do Brazyli??! Czy aby na pewno taki scenariusz jest możliwy? Mając zaledwie parę groszy w portfelu, tych dwóm śmiałkom udało się dotrzeć do wymarzonego celu. Po drodze odwiedzili 12 krajów, przemierzyli dwa kontynenty oraz przejechali około 15 tysięcy kilometrów z czego większość za pomocą auto stopu.
Przyznam szczerze, że te liczby wywarły na mnie ogromne wrażenie. Podczas jednej podróży odwiedzili oni tyle miejsc, o których ja na razie mogę sobie jedynie pomarzyć. Gwatemala, Nikaragua, Kostaryka, Panama, Kolumbia, Peru to tylko część z krajów, które pokonali, aby w końcu dostać się do jakże wymarzonej Brazylii.
Przez ostatnie kilka dni Sebastian i Wojtek towarzyszyli mi niemalże codziennie. Odkąd rozpocząłem czytanie książki czułem się jakbym z nimi podróżował. Z racji tego, że zdarzało mi się jeździć auto stopem doskonale znałem emocje jaki towarzyszyły im podczas podróży. Również spanie w namiocie, bądź na stacji benzynowej nie jest mi obce. W tamtej chwili wróciła część wspomnień z podróży jakie odbyłem do tej pory.
Pewnie zastanawiacie się jak udało im się dotrzeć do celu i skąd wzięli pieniądze na jedzenie i wstępy do różnego rodzaju atrakcji. Odpowiedź jest bardzo prosta. Robili zdjęcia turystom za pomocą polaroidu. Przyznam, że spodobał mi się ten pomysł i sam zastanawiam się nad jego zakupem. Jednak czy da się zarobić tyle pieniędzy, aby odwiedzić 12 krajów? Oczywiście, że nie! Chłopaki często oferowali swoją pracę w zamian za coś do jedzenia.
Jeszcze inną formą oszczędzania gotówki był couchsurfing. Istnieje specjalna strona, która łączy podróżników z ludźmi, którzy są w stanie ich przenocować. Bohaterowie książki zastosowali nieco odmienną taktykę. Przygotowywali kolacje, aby otrzymać nocleg. Okazało się to po raz kolejny świetnym pomysłem, ponieważ ludzie byli zachwyceni kulinarnym talentem Sebastiana.
Nie obyło się również bez pobytów w najtańszych hostelach oraz używaniu środków transportu publicznego. Chłopaki zawsze starali się targować, ponieważ ich status finansowy często nie pozwalał im na zakup normalnych biletów.
Książka urozmaicona jest wieloma przygodami min. spotkanie z krokodylem oraz ucieczka przed lokalną grupą przestępczą w Hondurasie. Znajdziemy tam również historie miłosne z nieziemsko pięknymi kobietami Ameryki Południowej. Cała ta fabuła sprawiła, że gdy rozpocząłem czytanie nie mogłem przestać. Byłem żądny, aby poznać dalsze losy naszych bohaterów.

Jestem pełen podziwu ile wyrzeczeń oraz wysiłku kosztowała ta cała podróż. Strefa komfortu była wiele razy przekraczana i to kilkukrotnie. Około 5 miesięcy życia w niepewności oraz w trosce o następny dzień. Czasami ciężko jest znaleźć czas, aby pojechać gdzieś na tydzień lub dwa. Oni wygospodarowali prawie pół roku.
Urzekła mnie również dobroć ludzi, których spotykali na swojej drodze. Ta bezinteresowna pomoc była czymś wyjątkowym co na pewno zapamiętają do końca życia. Po raz kolejny zacząłem sobie przypominać ludzi, którzy pomagali mi podczas podróży auto stopowej. Dzięki podobnym przeżyciom w przyszłości rozpocząłem się utożsamiać się z bohaterami Aventury.
Postanowiłem, że teraz będę czytał przynajmniej jedną książkę w miesiącu. Mam również nadzieję, że uda mi się osobiście spotkać z chłopakami, ponieważ mam do nich masę pytań. Jeżeli byście byli zainteresowani przeczytaniem przygód młodych podróżników jestem w stanie udostępnić książkę po powrocie do Polski!